Podejrzewam
Rufiego, że uważa, iż gruba jestem, on zaprzecza, ale tak mu z oczu patrzy, a
kobieta to czuje, nieprawdaż?
No to idę do
kuchni i mówię to Łysej.
-„Chcę się odchudzać (miauu, miii au), czas
się za siebie zabrać (mieuuu, miauu)”
A ona:
- „Co chcesz
koteczku? Głodna jesteś znowu?”
No to ja dalej:
- „głodna, głodna (miaaaaau, miaaaau), ale
masz mi nie dawać (mi miau mia), chcę schudnąć (miauu, miii au)”
Łysa na to:
- „Oj ty
głodomorze mój słodki, przecież jadłaś już dzisiaj dwa razy, no nie żebrz mi
tu!”
Szału można dostać!
Przyznajcie sami! Jeszcze raz próbuję:
- „nie żebrzę, (miiu), nie dawaj mi, chcę
schudnąć (mi miau mia, miauu miii au), NIE DAWAJ MI, NIE DAWAJ MI (MI MIAU MIA!!!!!!, MI MIAU
MIA!!!!!!)”
- „no dobrze,
już dobrze” – mówi Łysa - „masz tu, masz, nie wydzieraj się tylko tak
strasznie, przecież żyć nie dasz człowiekowi, skaranie boskie z tym kotem!”
No to zjadłam, co
miałam zrobić. Czy to moja wina, że Łysa właśnie kroiła wołowinkę na gulasz?
A z drugiej strony, dobrze że się najadłam.
Na głodnego się przecież odchudzać nie będę!
Zmęczyłam się tą rozmową, tym odchudzaniem. Odpocząć muszę. Łysa jest taka tępa!